Stacja
King’s Cross jak zwykle tętniła życiem. Co jakiś czas zatrzymywał się jakiś
pociąg, aby za chwilę odjechać daleko stąd. Czy tu kiedykolwiek jest cicho? We
wnętrzu unosił się zapach fast foodów i gumy, chociaż nikt zwracał na to uwagi. Szurały kółka walizek, kroki
odbijały się echem od grubych ścian stacji, a niegasnące rozmowy, tworzyły
wieczny szum i szelest.
Do
wnętrza, przez obrotowe, szklane drzwi, wbiegł mały chłopiec o kruczoczarnych
włosach. Wlókł za sobą ogromny kufer, ściskając długi bilet w spoconej dłoni.
Stanął na środku holu głównego, spoglądając na zegarek. Chociaż jego twarz była
poważna, dało się w nim wyczuć nerwowe napięcie. Po raz setny spojrzał na
świstek w ręce, chwile później mknąc w stronę peronów z numerami jedenaście, dziesięć
i dziewięć. Zdawał się nie zwracać uwagi na przechodzące obok osoby, co jakiś
czas potrącając jakąś postać. W pewnej chwili zatrzymał się gwałtownie, silnie
dysząc. Rozejrzał się wokół siebie, przecierając czoło. W jego głowie musiała
rosnąć jakaś walka. Stał, nie mogąc się zdecydować, nie potrafiąc wybrać. Wtem,
obrócił wózek z kufrem przodem do barierki przed filarem, oddzielającej perony
dziesięć i dziewięć. Podniósł wysoko bilet, na wysokość swojego czoła i
przeczytał, głośno i wyraźnie:
- Dziewięć
i trzy czwarte. – Chłodny głos chłopca, niósł się echem, wokół jego postaci,
jakby był on otoczony szklaną bańką. Do jego ciała nie dochodziły żadne dźwięki
z zewnątrz. Jak to było możliwe?
Na
peron jedenasty wjechał pociąg pośpieszny. Na platformę wysypało się mnóstwo
osób. Kiedy obok czarnowłosego chłopca, przechodziła dość duża grupa
przyjezdnych, napiął wszystkie mięśnie, z ogromną prędkością mknąc w stronę
barierki. Tłum stał się nie do zniesienia. Twarze zlewały się ze sobą, a
pomiędzy postaciami nie widać było ani skrawka podłogi. Po kilku sekundach
gąszcz ludzi nieco się przerzedził, ukazując filar pomiędzy peronami.
Czarnowłosy chłopiec zniknął.
***
Wielka
Sala błyszczała w świetle wiszących świeczek. Zaczarowane sklepienie było bezchmurne,
oleiście czarne i usiane milionami gwiazd. Wszyscy uczniowie i nauczyciele
zajęli już swoje miejsca. Kiedy profesor Dippet skończył swoją przywitalną
mowę, do sali wprowadzono nowych uczniów, którzy oczekiwali na przydział. Szli
powoli, stawiając niepewne kroki i rozglądając się uważnie po nowo poznanym
miejscu. Kiedy doszli do stołu nauczycielskiego, wysoki mężczyzna o
haczykowatym nosie, w ogromnej, długiej szacie, podniósł starą, wyświechtaną
tiarę, tym samym przemawiając do pierwszorocznych.
- Oto
Tiara Przydziału, która pozwoli nam przydzielić was do czterech domów -
Gryffindoru, Hufflepuffu, Ravenclawu bądź Slytherinu. Gdy wyczytam wasze imię i
nazwisko, zasiądziecie na tym stołku. – Dumbledore, włożył rękę do kieszeni,
zakładając na nos okulary-połówki. Rozejrzał się po Sali, obdarzając wszystkich
dobrodusznym wyrazem twarzy. Rozwinął długą listę, wyczytując po kolei
nazwiska.
Po
kilku minutach, prawie wszystkie dzieci zostały przydzielone do odpowiednich
domów. W małej grupce, oczekującej na przydział, stał ciemnowłosy chłopczyk, o
poważnym wyrazie twarzy. Patrzył w przestrzeń, nieobecnym wzrokiem, co jakiś
czas unosząc brwi. Nie mógł wyzbyć się myśli, cały czas dumał nad nowym
otoczeniem i możliwościami, jakie przyniesie mu magia. Jego plany sięgały
daleko, chociaż zwykłe podręczniki nie przyniosły mu tak wiele wiedzy. Całe
wakacje spędził na Pokątnej. Kupił książki za pieniądze ze szkolnego konta dla
biednych, ale jego głód wiedzy rósł. Wiedział, że tu, w Hogwarcie zostanie
zaspokojony. Podniósł wzrok spoglądając na profesora, wiedząc co go za chwilę
czeka.
- Tom
Riddle. – Kiedy mężczyzna wyczytał nazwisko i imię, chłopiec ruszył w stronę
stolika ze spokojem. Tylko w głębi jego duszy grała nieposkromiona radość i
satysfakcja – na zewnątrz był po prostu obojętny. Stara Tiara wsunęła się na
głowę chłopca, zasłaniając całe czoło. Spod kapelusza wystawały tylko czarne,
stalowe oczy. Chwilę później salę rozdarł jej skrzekliwy głos. Chłopiec
uśmiechnął się z satysfakcją ruszając w stronę stołu. Tom Riddle został
przydzielony do Slytherinu.
~*~
Jest oto i prolog. Mam nadzieję, że wam się spodoba:)
Jak dla mnie prolog jest MEGA i czekam na więcej, zobaczymy jak się rozwinie akcja i może będę czytał dalej :)
OdpowiedzUsuńmoże? :) Trzymasz mnie w niepewności... Dzięki za komentarz i mam nadzieję do zobaczenia tutaj ponownie;)
UsuńProlog wyszedł całkiem dobrze. Nie był bardzo długi, ale nie był też mega krótki (a widziałam takie na pięć linijek). Och, piszesz o dawnych czasach? O młodym Voldim? Cudownie! Bardzo lubię stary Hogwart, bo młode pokolenie mnie zwyczajnie nudzi, z kolei o czasach Harry'ego czy Huncwotach jest sporo opowiadań. A o tym, co było wcześniej raczej nie powstaje zbyt dużo tekstów, masz więc pewne pole do popisu.
OdpowiedzUsuńTo jest ta sama wersja, co na onecie, czy jednak coś nieco innego? W każdym razie, i tak minął rok odkąd czytałam tamto, więc chętnie sobie odświeżę.
Dobrze opisałaś te starannie skrywane emocje Toma, tę jego wewnętrzną satysfakcję z powodu przybycia do Hogwartu i możliwości zapewnianych przez magię. Jak na nowego, zdaje się być dość pewny siebie. Nie mniej jednak, jego postać z pewnością będzie pewnym wyzwaniem.
A później będziesz opisywać jego losy już z czasów, gdy będzie na jakimś wyższym roczniku?
Nie mniej jednak, ciekawie się zapowiada.
[nowojorski-akcent]
Nie uchylę nawet rombka tajemnicy! Powiem tyle, planowałam rok temu, że będzie gorąco i słowa muszę dotrzymać :D
UsuńDzięki za komentarz i pozdrawiam
ps. postaram się na dniach przeczytać twoją twórczość
Nie uchylaj ^^. Ja to zawsze spojleruję aż za dużo. Nie mniej jednak, ciekawam ogromnie, co szykujesz ;).
UsuńDo siebie oczywiście zapraszam, mam nadzieję, że mój pomysł mimo kontrowersji przypadnie ci do gustu ^^.
ps. wyłącz antyspam, proszę ;). Bo bardzo męczące jest wpisywanie kodów (ustawienia > posty i komentarze > włącz weryfikację obrazkową dajesz "nie") ;)
Rzadko udaje mi się trafić na blogi poświęcone dzieciństwu Toma Riddle'a, chyba dlatego, że większość pisze o Dramione albo ja mam pecha. :) Twój prolog bardzo mi się spodobał, ponieważ wszystko zgrabnie ujęłaś w słowa, zwłaszcza opisy są bardzo dopracowane. Jestem ciekawa, jak to będzie wyglądało dalej. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział. [corka-glizdogona]
OdpowiedzUsuńA więc mam nadzieję, że Cię nie zawiodę. A co do ilości opowiadań o Riddle'u, to jest ich sporo, a ich główna tematyka to wielka miłość Toma z młodości...U mnie czegoś takiego nie spotkasz:)
UsuńDzięki za komentarz i rozumiem, że mogę dodać Cię do listy informowanych? :)
To dobrze, że nie masz zamiaru powielać utartych schematów. Jasne :)
UsuńŚwietny prolog. Krótki, rzetelny, konkretny, bez zbędnego naciągania, cudowania i przesłodzonej kwiecistości zdań. Widać, że Twój styl trochę uległ zmianom na lepsze, może to kwestia tego, iż przez rok dojrzałaś? :) Ach, Tom Riddle... Jak mało o nim opowiadań! Ludzie uciekają do postaci własnych, sławnej Trójcy lub Ginny. Tutaj natomiast pojawia się młody Czarny Pan, który zapewne jeszcze nie wie, ile zła wyrządzi światu. Podoba mi się i czekam na pierwszy rozdział, wtedy też zapewne moja opinia będzie dłuższa (nie lubię poszerzać zdań o rzeczy zbędne). Także pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję za takie miłe słowa! Cieszę się bardzo:)
OdpowiedzUsuńA co do dojrzewania i stylu...Cóż, ten prolog napisałam rok temu jak i rozdział pierwszy, ale wtedy to był pierwszy blog taki....hm...poważny. Przemyślany, rozsądny. Dlatego postanowiłam go kontynuować i nie zawieść samej siebie. Bardzo trudno mi było wrócić do pisania. Pierwsze zdania, które napisałam wczoraj przyszły mi z wielkim trudem, ale dziś już się odblokowałam... :)
Dzięki jeszcze raz i pozdrawiam
Prolog naprawdę świetny. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. Specjalnie postanowiłam póki co nie wchodzić w Dekrety Edukacyjne, żeby samemu zgadnąć o czym będzie blog :) Tom Riddle! Strasznie się cieszę, bo uwielbiam jego postać. A już tym bardziej, jako ucznia. Jestem ciekawa jak przedstawisz jego postać, co będzie działo się w kolejnych rozdziałach ^^ Opisy po prostu cudowne. Ach, co tu dużo gadać - jestem Twoją fanką :3
OdpowiedzUsuńWybacz, kompletnie nie potrafię komentować prologów :c
Ściskam,
Cóż, dziękuję Ci bardzo...A dekretów proszę się nie bać, to po prostu regulamin. Ja nigdy i nigdzie nie zdradzam co się będzie działo, lubię tajemnice:D
UsuńBardzo mi radośnie, że prolog się spodobał, myślę, że jutro albo po jutrze wstawię jedynkę :)
Jeszcze raz dzięki i ciepło pozdrawiam :)
Ach, bo myślałam, że w Dekretach jest jakiś opis historii czy coś ^^ Teraz, kiedy już wiem o czym będzie opowiadanie, bardzo chętnie wpadnę na wszystkie podstrony :3 Mama mnie dziś ciągle ciąga do kuchni, więc najpewniej zrobię to wieczorem ^^
UsuńŚciskam,
Mam tak samo, święta - przygotowania.... ;)
UsuńWróciłaś!!! Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością będę czekać na kolejne rozdziały. Byle tylko znalazł się czas, by je czytać...
Życzę wesołych świąt :*
I ja również Tobie życzę Wesołych i Radosnych:)
Usuń